Są rajdy, które Paweł Hoffman i jego Saab 96 V4 Rally regularnie kończą. Są również takie, w których szczęście nie sprzyja rzeszowianinowi i Marcinowi Barłodze, który pilotuje Hoffmana. Do tych drugich należy nadchodząca runda Motul HRSMP.

– W tym roku mam za zadanie dotrzeć do mety Rajd Świdnickiego-Krause. Oczywiście na przyzwoitym miejscu. Rajdy z literką „ś” w nazwie były dla mnie naznaczone problemami. Ścigania w Górach Sowich nie udało mi się dotychczas ukończyć. Jeden ze Świdnickich zakończyłem przez głupotę, bo na pierwszym wieczornym oesie uderzyłem w krawężnik. Na drugi dzień jeszcze jechałem, ale łańcuchowo po uderzeniu, uległy awarii poduszki silnika następnie skrzyni i rozłączyła się jedna półoś. Teraz będę mocno uważać – deklaruje Paweł Hoffman, który w Rajdzie Świdnickim-Krause (2-3 października 2021) nie pojedzie z Marcinem Barłogą. – Na prawym fotelu tym razem usiądzie pilotka Beata Biliniewicz, która jest mieszkanką Świdnicy – wyjaśnia rzeszowianin.

Saab, jak na auto z północy przystało, pozwala kierowcy na bardziej konkurencyjne tempo, gdy nawierzchnia jest śliska. Mimo tego jego kierowca liczy na stabilne warunki. – Rajd Świdnicki to runda jesienna, więc na dogach spodziewam się liści, których obecność postaram się dobrze opisać na zapoznaniu. Generalnie zmagania zapowiadają się na bardzo szybką jazdę, a ja będę chciał się wpisać w taki system. Wiem, że w przypadku mojego auta szanse na lepszy wynik wzrastają przy śliskich warunkach, jednak i tak wolę suchą jesienną aurę – kończy Hoffman.